Pojechałem z tatą pokazać panu Jackowi uroki Nowej Huty, czyli Plac Centralny, Łąki Nowohuckie, Opactwo w Mogile, Fort Mogiła, Kopiec Wandy, Zalew Nowohucki.
Dziś pojechałem z Tatą na zakupy, mieliśmy w planie 4 punkty, wszystkie zostały wykonane. Miała być jeszcze Krakowska Masa Krytyczna, ale zaczęło padać i nie pojechaliśmy.
Do Krakowa przyjechał Poisonek, STi i Zbyszek z Częstochowy, w ramach integracji Bikestats pojechaliśmy pod Wawel, aby się z nimi przywitać. Tym razem odbyło się bez żadnej wtopy z mojej strony. Wycieczka udała się, ale chmury deszczowe nas goniły.
Jak na razie to mój najlepszy miesiąc na BS: 325 km.
Pogoda była bardzo wietrzna. Wiało tak bardzo, że w drodze powrotnej 10 km przejechałem w 25 minut, to powyżej mojej średniej. Trasa zaczęła się od Dąbia Bulwarami Wiślanymi przez tor kajakowy do Tyńca.
Przy torze kajakowym spotkaliśmy kolegę taty - Daniela(bananafrog), przygotowywał się przed sobotnim maratonem, pomimo tego chwilę z nami porozmawiał.
Dziś wycieczka była zdecydowanie krótsza niż w poniedziałek, dlatego nie byłem bardzo zmęczony.
Dziś popołudniu jak przestał padać deszcz pojechałem z tatą nad Zalew Nowohucki i do Dworku Jana Matejki. Trasa dla odpoczynku, bo jutro znowu wycieczka powyżej 40 km.
Przed końcem wakacji chciałem zrobić jakiś tour dłuższy niż wszystkie inne. Mama nie pojechała z nami, bo plany w pracy się jej zmieniły, pojechaliśmy tylko we dwójkę tato i ja.
Przejechałem praktycznie wzdłuż całego Krakowa. Podczas wycieczki zobaczyłem m.in.: Wawel ze Smokiem Wawelskim, Hotel Sheraton, Jubilat, Klasztor Sióstr Norbestanek, Klasztor Kameduły, Zamek w Przegorzałach, Kładkę Bernatka i Kładkę przy A4. Praktycznie widziałem już wcześniej te wszystkie obiekty, ale nie na jednej wycieczce rowerowej. Oczywiście były inne atrakcje oprócz roweru: place zabaw oraz lody, które są nieodłączną częścią moich wycieczek rowerowych.
Kiedy przyjechaliśmy do domu okazało się, że przejechałem ponad 48 km, wieczorem rodzice poszli do sklepu na nogach a ja pojechałem rowerem, aby dokręcić do 50 km, kiedy już jechałem do domu spotkałem kolegę, z którym ścigałem się jeszcze na koniec 3 okrążenia podwórka, w tym ostatni raz wygrałem.
O 10.00 wrócił tato, i ja na niego już czekałem. Jeździliśmy ścieżkami rowerowymi, zaczęliśmy Al. Róż do Placu Centralnego - ścieżka wzdłuż Al. Andersa, praktycznie do ulicy Generała Okulickiego potem przejechaliśmy przez osiedle Strusia i Kalinowe aby wjechać na ścieżkę rowerową przy ulicy Stanisława Mikołajczyka, potem Obrońców Krzyża, Bieńczycka, Stadionowa. Wyjechaliśmy w K.S. Wandzie, aby zakończyć nasz wyjazd nieopodal Zalewu Nowohuckiego.
Najpierw z tatą pojechaliśmy do Wilkowa pod kościół i dalej do Goszyc, potem ja pojechałem tam jeszcze raz z dziadkiem, który kupił sobie nowy rower.
Kiedy wróciliśmy do domu pojechaliśmy nad Zalew Nowohucki, potem obok Domu Jana Matejki, ul. Wąwozową do CA HTS, dalej pod Kopiec Wandy, następnie na Plac Centralny i do domu.
Dzisiaj nie planowałem pobić rekordu dziennego, ale tak wyszło. Max dst. 34 km.
Na rowerze jeżdżę 31.03.2010 r. Od tej pory jeżdżę z tatą Robertem - robin.bikestats.pl i mamą - niezrzeszoną. :)
Tato założył mi blog.
W 2010 r. brałem udział w IV Karpackim Maratonie Rowerowym w Nowym Sączu oraz II Kolarskiej Majówce w Wieliczce na której zająłem 5 miejsce w kategorii 7-8 lat.