Wpisy archiwalne w kategorii

Integracja

Dystans całkowity:1964.76 km (w terenie 110.30 km; 5.61%)
Czas w ruchu:61:28
Średnia prędkość:16.43 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Suma podjazdów:1732 m
Liczba aktywności:64
Średnio na aktywność:30.70 km i 2h 11m
Więcej statystyk

1000 km. (Nowa Huta)

Sobota, 2 lipca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 10>km, CITY, Integracja
Pogoda nie pozwala na dłuższe wycieczki, dziś z tatą pojechaliśmy na os. Stoki tam zaliczyłem dwa podjazdy, potem powrót przez Luboczę i zjazd od Al. Solidarności nad zalew.
W tym roku wcześniej (o trzy miesiące) przejechałem 1000 km.

Nowa Huta © robin

Tour The Nowa Huta

Czwartek, 30 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 10>km, CITY, Integracja
Mieliśmy jechać dookoła Nowej Huty, ale byłem zmęczony wcześniejszymi czynnościami.

Tutaj wszystko się zaczęło © robin

Tutaj zaczęła się moja przygoda z gimnastyką sportową.

A to zdjęcia z pozostałej trasy:

Huta im. T. Sendzimira © robin


Przy Kopcu Wandy © robin


Kopiec Wandy © robin


Scott - ul. Stare Wiślisko © robin


Tutaj wszystko się zaczęło © robin


Zakup roweru i pierwsza jazda

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 20>km, CITY, Integracja
... obudziłem się o 6.00 rano i powiedziałem: jeszcze tylko 5 godzin i będę miał nowy rower i poszedłem spać dalej.

Ukończyłem pierwszą klasę szkoły podstawowej, pozalekcyjne osiągnięcia to II miejsce w Małopolskim Turnieju Gimnastyki Sportowej i IV miejsce w Pierwszych Mistrzostwach Gimnastyki Sportowej za te i wiele innych "osiągnięć" dostałem nowy ROWER.

Czekałem na tatę, aby wrócił z pracy i pojechaliśmy na test nowego roweru.

Na pewno jeździ szybciej, nie robię już "młynka" na maksymalnych przełożeniach. Jest nowy i ma nowy licznik. Wolniej się rozpędza, tyle mogę napisać o nowym rowerze.

Bike and Tadzio © robin

Masa Krytyczna Kraków Czerwiec 2011 plus zalew.

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(2)
Razem z tatą i moim kolegą z klasy oraz jego tatą pojechaliśmy na Rynek, aby uczestniczyć w Krakowskiej Masie Krytycznej.
Na rondzie Mogilskim dogonił nas Przemek i już razem dojechaliśmy do Rynku.
Nic poza chmurami nie wskazywało na to że zaraz będzie deszcz i burza.
Po 18, bez głównych organizatorów masy wyruszyliśmy z rynku ulicą Szewską dalej ul. Krupniczą (tutaj zaczęło padać) - ul. Reymonta i tu zadecydował mój tato, że robimy przerwę. Zatrzymaliśmy się przy hotelu Polonez. Przeczekaliśmy burzę i wróciliśmy się na rynek przejeżdżając przez AGH, dalej już tą samą drogą do domu, a tam nad zalewem jeszcze kółeczko objazdowe.


Gabryś i ja © robin


Lokomotywa na AGH © robin


Która godzina? © robin


W Krakowie i poza nim!

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50>km, Integracja
Na ten dzień składają się 3 wyjazdy.
Najpierw rano jak się obudziłem zjadłem śniadanie i okazało się, że taty już nie ma, pojeździłem kilkanaście kółek pod blokiem. Jak wróci będzie zaskoczony moim licznikiem i był!!!
Drugi wyjazd to wycieczka Bobin – Czajęczyce – Koczanów – Biskupice – Łapszów – Włostowice – Koszyce i powrót.
Na tej trasie były dwa podjazdy, tato powiedział, że 7% i 8% ale ten drugi był długi.

Łapszów © robin


Podjazd Łapszów - Włostowice © robin


Podjazd Łapszów - Włostowice #2 © robin


My z tatą w Koszycach © robin


Koszyce - Rynek © robin


Na koniec dnia jazda nad zalew i do Mogiły. I to najdłuższy mój dystans w tym roku.

Tyniec (rekord dzienny i rekord średniej V)

Niedziela, 5 czerwca 2011 · Komentarze(7)
Kategoria 50>km, Integracja
Dziś było upalnie już rano. Razem z mamą i tatą pojechaliśmy z samego rana do Tyńca.
Już było gorąco a ja na prostych odcinkach przekraczałem kilka razy prędkość 30 km/h. Co kilkanaście minut nawadnialiśmy organizm. Na trasie było już dużo rowerzystów, ale jeszcze nie aż tak dużo jak zazwyczaj w weekend.
W godzinę i trzydzieści minut zajechaliśmy do Tyńca. Tam na "Przystani Pod Lutym Turem" zjedliśmy zapiekankę a tato i mama wypili pyszną kawę.
W samo południe ruszyliśmy w drogę powrotną, jechaliśmy pod wiatr, więc tato nauczył mnie jak jechać za kimś "na kole" utrzymywałem się cały czas w okolicach 20-22km/h. Cały wyjazd zajął nam brutto 4,5 godziny a netto tak jak na liczniku.
Tato nakręcił film, ale z boku kadru cały czas jest jego owłosiona ręka, dlatego filmu nie publikujemy :-)
To jest w tym roku rekord dzienny i rekord średniej.

118/300