Gdy o godzinie 10:00 wróciłem ze szkoły, chwilę odpocząłem i wybrałem się z tatą na rower. Jechaliśmy przez Aleję Pokoju i później skręciliśmy na Bulwary, i jechaliśmy tamtędy na Kopiec Kościuszki. Następnie tata mnie zabrał nad Jezioro na Zakrzówku( nigdy jeszcze tam nie byłem). Potem przez Bulwary pojechaliśmy w stronę domu.
Wyjechaliśmy o godzinie 9:00. Jechaliśmy Ul. Bieńczycką, Aleją Pokoju i przez Bulwary, Ul. Księcia Józefa i wałami(drugą stroną)do Toru Kajakowego, przez kładkę na drugą stronę i gdy wracaliśmy, zastała nas ulewa, ale jechaliśmy dalej. Wracaliśmy przez Bulwary, Dąbie, kolo Kraków Areny i Parku AWF.
*** Czas nie jest dokładny, ponieważ licznik przypadkowo mi się zresetował i musiałem wpisać na oko. Dystans i maksymalną prędkość na szczęście zapamiętalem.
Dzisiaj był ogromny upał i w Krakowie było za gorąco na jazdę rowerem, więc pojechaliśmy do Niepołomic. Tata zaparkował samochód na Rynku w Niepołomicach i do Puszczy musieliśmy dojechać rowerami. Gdy już byliśmy na drugim końcu Puszczy( pojechaliśmy na lody) to już miałem 20 km. Następnie pojechaliśmy jak zawsze, dookoła kwadratu(trasa, którą wymyślił tata). Kiedy już byliśmy z powrotem pod samochodem, byłem bardzo zmęczony. Wyszła mi też bardzo dobra średnia prędkość.
Dzisiaj był ogromny upał. Ale tata powiedział mi, że pojedziemy do Puszczy Niepołomickiej. Na miejscu byliśmy już przed godziną 11:00. Chwilę później wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy. Na końcu pierwszej prostej( 10 km ) byliśmy już po 25 minutach, następnie zjedliśmy lody i chwilę odpoczęliśmy. Później pojechaliśmy tą trasą,co zawsze. Przy samochodzie taty byliśmy już o godzinie 13:00, potem wypakowaliśmy rowery na dach samochodu i zaczliśmy wracać do domu.
Dzisiaj była ładna pogoda. Wyjazd do Tyńca był już planowany tydzień temu. Wyjechaliśmy o godzinie 15:00, jechaliśmy przez Dąbie, Bulwary Wiślane a potem Wiślaną Trasą Rowerową i gdy dojechaliśmy już do Toru Kajakowego, średnia prędkość wskazywała 21,5 km\h. W Tyńcu rodzice pili kawę a ja poszedłem skakać na trampolinę. Następnie jeszcze pojechaliśmy do Klasztoru Benedyktynów, ponieważ mama chciała mnie i mojemu tacie zrobić kilka zdjęć. Gdy wracaliśmy, było pod wiatr i średnia prędkość trochę spadła a co do trasy powrotnej, to jechaliśmy tędy, co wracaliśmy.
Na rowerze jeżdżę 31.03.2010 r. Od tej pory jeżdżę z tatą Robertem - robin.bikestats.pl i mamą - niezrzeszoną. :)
Tato założył mi blog.
W 2010 r. brałem udział w IV Karpackim Maratonie Rowerowym w Nowym Sączu oraz II Kolarskiej Majówce w Wieliczce na której zająłem 5 miejsce w kategorii 7-8 lat.