Dzisiaj był ogromny upał. Ale tata powiedział mi, że pojedziemy do Puszczy Niepołomickiej. Na miejscu byliśmy już przed godziną 11:00. Chwilę później wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy. Na końcu pierwszej prostej( 10 km ) byliśmy już po 25 minutach, następnie zjedliśmy lody i chwilę odpoczęliśmy. Później pojechaliśmy tą trasą,co zawsze. Przy samochodzie taty byliśmy już o godzinie 13:00, potem wypakowaliśmy rowery na dach samochodu i zaczliśmy wracać do domu.
Dzisiaj była ładna pogoda. Wyjazd do Tyńca był już planowany tydzień temu. Wyjechaliśmy o godzinie 15:00, jechaliśmy przez Dąbie, Bulwary Wiślane a potem Wiślaną Trasą Rowerową i gdy dojechaliśmy już do Toru Kajakowego, średnia prędkość wskazywała 21,5 km\h. W Tyńcu rodzice pili kawę a ja poszedłem skakać na trampolinę. Następnie jeszcze pojechaliśmy do Klasztoru Benedyktynów, ponieważ mama chciała mnie i mojemu tacie zrobić kilka zdjęć. Gdy wracaliśmy, było pod wiatr i średnia prędkość trochę spadła a co do trasy powrotnej, to jechaliśmy tędy, co wracaliśmy.
Gdy wróciłem z Bożego Ciała, o godzinie 15:00 wybrałem się z rodzicami na rower. Jechaliśmy w stronę Parku AWF i Kraków Areny, następnie skręciliśmy w prawo koło Ul. Ślicznej i cały czas jechaliśmy Ulicą Meisnera, koło Multikina i Aquaparku, potem Ulicą Lublańską, przez Osiedle Oświecenia i Mistrzejowice, Ul. Dunikowskiego, Andersa, Kocmyrzowską i do domu.
W tym roku mam już więcej przejechanych kilometrów niż w tamtym.
Dzisiaj moja mama musiała coś załatwić na Dworcu PKP. Więc musieliśmy tam pojechać. Gdy mama kupowała bilety na wycieczkę, tata czekał pod Dworcem a ja jeździłem sobie dookoła. Następnie pojechaliśmy w kierunku Rynku na Ulicę Starowiślną na pyszne lody. Potem zaczęliśmy wracać(przez Bulwary), koło M1 i przez Plac Centralny.
Dzisiaj tata jechał w wyścigu Jarna Clasika a mama musiała iść do pracy, więc musiałem pojechać do babci. Od 11:00 do 14:00 siedziałem w domu albo grałem w piłkę. Trochę po 14:00 pojechałem na rower. Jechałem za dziadkiem, który jechał samochodem. Było wiele podjazdów i dużo metrów w pionie tyle że nie wiem, ile( Tata sprawdzi, powiem mu, którędy jechałem). Gdy wróciłem pod dom babci to miałem już 14,5 km. Chwilę odpocząłem i trzy razy pojechałem z Marszowic do Wilkowa i wyszło mi 20 km.
Wyszła mi też bardzo dobra średnia prędkość(20,35).
Gdy wróciłem ze szkoły o godzinie 16:00, godzinę odpocząłem i wybrałem się z tatą na rower. Najpierw tata musiał dać babci jedną rzecz, następnie pojechaliśmy przez rondo Kocmyrzowskie potem ulicą Andersa, przez Mistrzejowice i Bulwary Bieńczyckie a następnie ulicą Wańkowicza i kolo Zalewu i do domu.
Na rowerze jeżdżę 31.03.2010 r. Od tej pory jeżdżę z tatą Robertem - robin.bikestats.pl i mamą - niezrzeszoną. :)
Tato założył mi blog.
W 2010 r. brałem udział w IV Karpackim Maratonie Rowerowym w Nowym Sączu oraz II Kolarskiej Majówce w Wieliczce na której zająłem 5 miejsce w kategorii 7-8 lat.